Godność: Mówili na niego Popiół, sam nie wie jak się na prawdę nazywa
Rasa: matka była w połowie krasnoludem w połowie człowiekiem, ojciec elfem... No, tak bynajmniej mówią
Ród*: jest sierotą, chyba tyle starczy
Płeć: mężczyzna
Wiek: 34 lata
Życie jest ciężkie... Ciężka jest ludzka egzystencja ~
Grupa: Północni
Ranga: Najemnik
Pochodzenie: Jeden z sierocińców na Północy
Rodzina : sigh
Zawołanie : Jestem pełnoletni, daj to piwo.
Wzrost i waga: 168 cm i 101,5 kg
Wygląd: Dosyć osobliwy anatomicznie. Z daleka wygląda jak zwykły człowiek, ale jak by się przyjrzeć... Ma dosyć dużą głowę, idealnie okrągłe ostające uszy, na szczęście przeważnie ukryte pod ciemno brązowymi włosami, sięgającymi do ramion. Do tego spore dłonie i stopy, także tego nie widać, zawsze nosi rękawiczki i wielkie buciory. Co go obchodzi jak to wygląda, wygodne i funkcjonalne to się liczy... Na wewnętrznej stronie prawej dłoni ma sporą, czarną bliznę, po opatrzeniu.
Jakby na niego spojrzeć to ma nawet zgrabną figurę, mimo krwi krasnoluda, chociaż to tylko jedna czwarta, ale zawsze... Raczej wdał się w ojca. Nie należy do najwyższych, ale też nie jest konusem, waga odpowiednia do wzrostu, krępa budowa ciała, ogólnie mógłby trochę przypakować, ale nie jest źle. Kiedy był młodszy, był nieco wychudzony, ale teraz wszystko wraca do normy. Ma lekki zarost, ciemno brązowe włosy i ogólnie raczej ładnie skonstruowaną twarz... Mówią, że ma ładny uśmiech, chociaż zwykle szyderczy.
Nosi lekką białą koszulę, na to niebieską narzutę z kapturem, a na końcu solidny płaszcz podszywany futrem kozy. Sporo za niego zapłacił, więc jest zadbany i przeważnie czysty. Na nogi wkłada spodnie z materiału, wzmacniane na udach i do tego swoje skórzane buty. Poważne, też były drogie, sięgają mu praktycznie do kolan, z klamrami z zewnętrznej strony. Zawsze ma rękawice, wzmocnione dodatkowo na przedramieniu, z ozdobnymi wzorami, ale już na samej dłoni, bardzo lekkie i wygodne. Pozostawiają wolne palce, przez co może spokojnie używać łuku.
Wygląda na dobrze zorganizowanego wędrowca, który wie co robi. Bynajmniej wygląda.
Charakter: Dba o siebie, ale nie jest egoistą, po prostu na pierwszym miejscu zawsze stawia swoje dobro. Ceni sobie wolność, woli spać w lesie na własną rękę, niż mieszkać w pałacu, ale nie móc z niego wyjść, kiedy będzie chciał. Wszystko w sumie zależy od aktualnego nastroju... Potrafi być uśmiechnięty, śmiać się głupkowato nawet z najdurniejszych dowcipów, a czasem jest po prostu zły na cały świat, opryskliwy i zamknięty w sobie. Na ogół jest żywym rozmówcą, chociaż woli nie opowiadać o sobie, ale za to lubi słuchać o innych. Dosłownie wszystkim się interesuje i zawsze ma coś do powiedzenia, nie zawsze mu to pomaga... Sprowokowany jest na prawdę nieprzyjemny, od krzyków do rękoczynów. Kieruje się głównie przeczuciem, uważa że gadaninie idzie mu najlepiej, kiedy jest spontaniczny. Nienawidzi kiedy się go kretuje i zwraca uwagę, po prostu szlag go trafia. Uważa, że ze wszystkim sobie poradzi, w końcu całe życie radził sobie sam. Ma mało cierpliwości, szybko się denerwuje i ogóle jest dość impulsywny. Zwykle nie zaczyna żadnych bójek, ale czasem wystarczy krzywe spojrzenie żeby go rozjuszyć. Nie chowa urazy, wręcz przeciwnie, otwarcie ją okazuje. Jest pamiętliwy i nawet mściwy. Ma swoje przekonania i trudno go od nich odwieść. Dużo słyszał o tutejszych wyznaniach, nawet go zainteresowały, ale jakoś nigdy w nic podobnego nie uwierzył, nie modlił się, ogólnie raczej tolerancyjny ateista. Chociaż potrafi powiedzieć, co to on myśli o jakimś wyznaniu, kiedy ktoś zacznie się czepiać jego neutralności.
Historia: Wie tylko to co mu powiedzieli w sierocińcu, a nie byli tam zbyt rozmowni... Zaczęło się tak;
W zimową noc, ktoś zapukał do drzwi. Musiał pukać przez dobre pół godziny zanim ktoś odpowiedział, ale w końcu w wejściu pojawiła się właściciela przybytku, stara zgorzkniała baba, która nawet nie lubiła dzieci, ale tylko to umiała w życiu robić... Zobaczyła potężnego krasnoluda trzymającego na rękach małe zawiniątko i wyglądającego zza niego mniej więcej siedmioletniego chłopca. Starucha "zaprosiła" ich do środka, żeby podpisać dokumenty i takie tam. Jak się okazało to nie chłopiec miał zostać, a właśnie zawiniątko. Krasnolud mówił, że wyruszają w podróż, na którą dwuletnie dziecko po prostu się nie nadaje, jego brat natomiast, jeździł już konno i da sobie na pewno radę. Staruchę mało to obchodziło, zerknęła na zawiniątko i jego brata z niechęcią, zaczęła spisywać dane. Krasnolud podał wiek, rasę, a nawet imię, ale było już późno, a do tego było skomplikowane, no i starucha była raczej niedbała... Więc w dokumentach jest tylko wiek i rasa. Po załatwieniu wszystkiego, krasnolud wyszedł, zabierając ze sobą tylko jednego z chłopców. Powiedział, że wróci...
Ale starucha zawsze mówiła, żeby Popiół się nie łudził, bo wszyscy tak mówią. Więc tak został, bez imienia, domu, ani rodziny. Kiedy skończył 14 nieopodal wybudowano karczmę, a młody pewnego dnia tam poszedł i spytał czy mógłby się nająć jako pomoc, właściciel się zgodził, a Popiół po prostu już nie wrócił do sierocińca. Nikt się tym zbytnio nie przejął, takich dużych dzieci i tak już nikt nie weźmie.
Pracował w karczmie przez ponad rok, aż nie pojawił się tam pewien kupiec. Znów Popiół spytał się czy może się u niego nająć, znowu mu się udało i tym razem pojechał do innego miasta. Tam znalazł sobie zajęcie, tym razem u szewca, potem u kowala, jeszcze później u jakiegoś szlachcica... Tak do 19 urodzin. Przebywał z różnymi ludźmi, od wszystkich się czegoś nauczył. W końcu postanowił, że zostanie najemnikiem i tak się stało. Poduczył się jeszcze trochę władania mieczem, strzelania z łuku i mógł zacząć szukać zleceń.
Jeździł sobie więc od miasta do miasta, polował, wykonywał różne zlecenia... Takie życie było ciężkie, ale w sumie mu odpowiadało.
Ambicje: Chciałby poznać rodzinę, głupie ale jest.
Profesja: zajmuje się wszystkim z czego daje się zarobić - najemnik
Informacje dodatkowe* :
*jeżeli miałby umrzeć śmiercią naturalną (mało prawdopodobne) to w wieku mniej więcej 315 lat
*jak był mały miał zataczarkę z innym chłopakiem, w końcu tamten zaczął odchodzić, Popiół złapał węgielek, który wypadł z paleniska i cisnął w przeciwnika. Zgniótł go na proch, więc nawet metra nie uleciał, dodatkowo się popatrzył i teraz ma na dłoni czarną bliznę... No i imię.
*przezywali go kundel, teraz bardzo nie lubi tego określenia, nawet jak jest ono kierowane do psa
*człowiek powie, że wygląda jak wysoki krasnolud
*krasnolud, że jak zarośnięty elf
*elf... to akurat zależy od tego których bardziej nienawidzi
Statystyki :
S : 15 + 20 = 35
Z : 20 + 20 = 40
R : 20 + 10 = 30
Ekwipunek :
| mocny, żelazny miecz jednoręczny | średni sztylet, od biedy może nawet służyć za krótki miecz | solidny łuk ze zdobionym majdanem | skórzany kołczan ze strzałami |